Temu filmowi można zarzucić tylko banalne zakończenie. Reszta jest urokliwa, choć nie mogę pozbyć się odczucia, że był nieco naciągany. Najlepiej zagrana rola? Oczywiście matka głuchoniemej. Tylko epizod, a dała pokaz lepszy niż w Miasteczku Twin Peaks.
Ciagle waham sie, czy 7/10, czy jednak 8/10... Film o optymistycznym przeslaniu, wszystko ladnie, pieknie, ale spodziewalam sie czegos innego... Myslalam, ze glownym watkiem beda raczej relacje nauczyciel - uczniowie gluchoniemi, a nie zawilosci zwiazku miedzy para glownych bohaterow...
Poza tym, co tu duzo mowic, Marlee Matlin zagrala perfekcyjnie, w dodatku jest piekna kobieta...
Film faktycznie zaskakujący - dla mnie to plus.
Pierwsze sceny sugerowały, że mam do czynienia z kolejną historią genialnego belfra, którego uczniowie będą uwielbiali, a dyrekcja będzie zwalczała, nie godząc się na nietypowe metody nauczania (jak Patcha Adamsa lub Louann Johnson z "Młodych gniewnych"). Dalej spodziewałem się, iż do końca filmu sprzątaczka zacznie mówić tak wyraźnie jakby nigdy nic innego nie robiła ;) a później typowy hollywoodzki happy end. Błąd. Okazało się, że nawet jeden z opornych uczniów ani razu nie otworzył ust! Główny bohater ideałem na pewno nie był, raczej przypominał człowieka z krwi i kości z rozterkami i wadami.
Urzekła mnie Marlee Matlin. Oscar zasłużony, nie ulega wątpliwości.
Zakończenie zawiodło jak założyciela tematu.
Film jest w porządku, chociaż faktycznie momentami wpisuje się w konwencję "Młodych Gniewnych", ale to nie znaczy, że jest zły (zwłaszcza, że wczesniejszy ;)). Mnie rozczarowało jedynie, że (SPOJLER) nauczyciel musiał się przespać z główną bohaterką.