Recenzja filmu

Dzieci gorszego Boga (1986)
Randa Haines
William Hurt
Marlee Matlin

Dźwięk ciszy

Do znajdującej się na prowincji szkoły dla głuchoniemych przybywa nowy nauczyciel James Leeds (William Hurt). Mogący pochwalić się sporymi osiągnięciami pedagog wykonuje swą pracę z
Do znajdującej się na prowincji szkoły dla głuchoniemych przybywa nowy nauczyciel James Leeds (William Hurt). Mogący pochwalić się sporymi osiągnięciami pedagog wykonuje swą pracę z zaangażowaniem i pasją. Jego idealistyczne podejście zostaje jednak zderzone z realiami ośrodka - tak naprawdę niewielu uczniów głuchoniemych od urodzenia chce przezwyciężyć strach i wewnętrzną blokadę, aby nauczyć się mówić i ułatwić sobie kontakt ze światem i zdrowymi ludźmi. W tę opowieść o przykładnym i oddanym podejściu do pacjentów zostaje wpleciony wątek miłosny - Leeds zakochuje się w buntowniczej i trudnej w kontaktach, ale też szalenie uzdolnionej sprzątaczce. Sarah (Marlee Matlin) ma za sobą traumatyczne przeżycia z dzieciństwa i jedyne czego chce, to móc spokojnie i po swojemu żyć. Czy Jamesowi uda się nawiązać bliższą więź z Sarah i przezwyciężyć jej niechęć? Czy ze związku zdrowego mężczyzny z głuchoniemą pacjentką może wyniknąć coś dobrego? Adaptacji sztuki Marka Medoffa podjęła się mało znana debiutantka Randa Haines. I to właśnie kobiecy punkt widzenia jest jednym z najsilniejszych elementów tego optymistycznego i krzepiącego filmu. Reżyserka znajduje sporo zrozumienia dla postawy Sarah, która boi się zaangażować, być może, w kolejny, nieudany związek z mężczyzną. Z drugiej strony jest jednak sympatyczny i troskliwy Leeds. Więc może warto? Rozwijający się na naszych oczach związek pokazany jest niezwykle interesująco - trudno pozostać wobec bohaterów obojętnym. Racje obu stron są zaprezentowane na równi, łatwo zrozumieć motywację zarówno Jamesa, który chce się ustatkować, jak i Sarah, bojącej się otworzenia starych, zabliźnionych już ran. Haines buduje ich wzajemne relacje z dbałością o psychologię, ale nie przesadza - często rozładowuje napięcie dyskretnym humorem. W centrum zainteresowania, mimo melodramatycznego rodowodu filmu, pozostaje sprawa poważna kwestia wolności jednostki. Sarah paradoksalnie ze swej odmienności i kalectwa czerpie siłę. W realizacji odważnego tematu, problemu głuchoniemych w świecie zdominowanym przez słyszących i mówiących, pomagają reżyserce rewelacyjni aktorzy. Hurt na potrzeby filmu nauczył się władać językiem migowym, co wychodzi mu nad wyraz sprawnie i przekonująco. Z jego bohatera bije ciepło i chęć naprawy świata, choćby lokalnego. Prawdziwą gwiazdą filmu jest jednak zjawiskowa Matlin. Rzeczywiście niema aktorka, dla której "Dzieci gorszego Boga" były debiutem, tworzy bardzo dojrzałą i poruszającą kreację. Autentyczna aktorska para została dodatkowo słusznie doceniona przez Akademię Filmową - Hurt nominacją do Oscara, Matlin już statuetką. Jedno tylko można mieć tej niewątpliwie udanej i zaangażowanej produkcji za złe - nazbyt melodramatyczne zakończenie. Nie psuje ono jednak wymowy filmu. Być może jest to nawet happy end pozorny. Gdy spojrzymy w przyszłość związku, nie mamy pewności, co rzeczywiście wydarzy się dalej - jak bohaterowie poradzą sobie z problemami codzienności. "Dzieci gorszego Boga", mimo schematyczności ostatnich scen, są bez wątpienia produkcją ważną i wartościową, po którą warto sięgnąć i cieszyć się jej klimatem oraz czerpanym z przełamywania własnych słabości optymizmem.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones